wstecz

MATERIAŁY SZKARŁATNEGO KRĘGU

Seria Wolności

SHOUD 6: “Oświecone marzenia”

prezentuje UMIŁOWANY SAINT-GERMAIN / ADAMUS / JHWH za pośrednictwem Geoffreya Hoppe

2 marca 2013 r.

www.crimsoncircle.com   Link do zdjęć - Crimson Circle Photo Album



Jestem Kim Jestem, Umiłowany Saint-Germain.

Jestem Kim Jestem, Adamus Suwerenny.

I Jestem Kim Jestem, ekspresja Odwiecznego JHWH.

Jestem tym wszystkim.

Przychodzę do was tak często jako przejaw o imieniu Adamus, przejaw duszy stworzony specjalnie dla Shaumbry, dla tych, którzy stają się przebudzonymi wcielonymi Mistrzami. Jest to po prostu część mojej ekspresji.

Jestem Umiłowanym Saint-Germainem, przejawem, który żył wielokrotnie na Ziemi, przechodził doświadczenia podobne do waszych, który połączył wszystkie te doświadczenia pod imieniem Saint-Germain.

Jestem przejawem Odwiecznego JHWH, którego imienia nie da się wypowiedzieć. Nie dlatego, że jest tak święte, ale dlatego, że imię to jest w rzeczywistości wibracją, rezonansem brzmiącym w sercu. Nie da się go przełożyć na ludzkie słowa czy ludzkie dźwięki. Jestem tym JHWH, którego imię nie może być wypowiedziane, a tylko odczute.

Jestem wszystkimi tymi rzeczami, tak jak wy nimi jesteście.

To, z kim macie do czynienia w czasie naszych regularnych spotkań, to przejaw duszy nazwany Adamusem, część mojego Ja Jestem. (Adamus ujmuje w rękę okrągłą, szklaną kulę z zatopionymi w niej bąblami powietrza.)

Wyobraźcie sobie przez chwilę, że ta kula reprezentuje duszę, i że promień światła trafia w jakąś część tej kuli, oświetlając właśnie tę część. Ta część, która jest oświetlana, podobna jest do Adamusa, przychodzącego tu każdego miesiąca i mówiącego do was, albo bardzo często w waszych snach lub też w chwilach niepokoju. Ta część to Adamus.

Jeśli spojrzycie trochę bliżej, znajdziecie inny przejaw duszy, inne światło padające na tę kulę i to będzie Saint-Germain. Saint-Germain, ten, z którym wędrowaliście przez wiele, wiele wcieleń. Energia Saint-Germaina przyciągnęła was tu, do tego czegoś, zwanego Shaumbrą, Szkarłatnym Kręgiem. Chociaż Tobiasz był tym, który do was mówił przez dziesięć lat, to jednak energia Saint-Germaina była tą, która was tutaj przyciągnęła.

I wtedy, w tej kuli, gdy spojrzeć na nią całościowo, zobaczymy Odwiecznego JHWH, Ja Jestem, którego imienia nie da się wypowiedzieć, ale który jest zawsze obecny. I to jesteście także wy. To jesteście piękni wy, w tej chwili będąc aspektem, który jaśnieje, bo promień światła oświetla ów aspekt, imię, w jakie się ubraliście, jakie macie na plakietce czy w utraconym prawie jazdy. (kilka chichotów, gdyż Adamus odnosi się do historii opowiedzianej wcześniej przez Lindę) Światło je rozświetla, ale czy wiedzieliście, że istnieje inne imię jakie posiadacie? Jest to skumulowanie wszystkich waszych ziemskich wcieleń – i to jest wciąż kolejny aspekt.

Używam określeń “aspekt” i “przejaw” w różnych znaczeniach. Mówię, że ja jestem przejawem. Adamus jest przejawem Odwiecznego JHWH mojej duszy. Kiedy jednak mam na myśli was, używam określenia „aspekt”. W ten sposób mówię, że ta ludzka ekspresja, jaką stanowicie w tej chwili, ta ludzka ekspresja, która znajduje się tutaj, żeby się obudzić i zintegrować wszystkie minione doświadczenia swoich wcieleń, to jest ludzki aspekt – nazywam ją aspektem, ponieważ dopóki nie zostanie zintegrowana w jedną całość, w duszę, jest jedynie aspektem. W chwili zintegrowania stanie się przejawem duszy. Będzie kompletna.

A więc, jak się przechodzi od bycia aspektem do uświadomienia sobie swoich przejawów, ekspresji duszy? Mówiliśmy o tym podczas naszego poprzedniego spotkania – współczucie. Współczująca psychologia. Kochanie siebie. Kochanie siebie.

Możecie studiować. Możecie ciężko pracować, ale ostatecznie tylko kochanie siebie doprowadzi was do waszego Ja Jestem. Nie to, ile wiecie, ile macie pieniędzy, jak wiele duchowych rytuałów wykonaliście kiedykolwiek, nie to doprowadzi was do tej kompletności. To po prostu akceptacja, współczucie i kochanie siebie. Kropka. Nic więcej nie potrzeba studiować. Niczego więcej osiągać. Niczego nie trzeba kupować czy się wymieniać. Proste kochanie siebie, co jest jednocześnie najtrudniejszą rzeczą, jaką macie do wykonania.


Naczynie duszy

Dusza jest bardzo podobna do tej pięknej kuli. Dusza przychodzi pusta – jest pierwotnie pusta. Jest naczyniem. Jest naczyniem oczekującym, by przyjąć siebie, oczekującym na zrealizowanie wszystkich potencjałów – potencjały są jak te pęcherzyki powietrza w kuli. Dusza, puste naczynie, po prostu chce poznać siebie, a więc kreuje to coś zwane aspektami, które ostatecznie przeistaczają się w jej przejawy. Aspekty poprzez swoje doświadczenia, zaczynają napełniać puste naczynie wiedzą płynącą z doświadczenia, mądrością i miłością.

W obrębie pustego naczynia na początku znajdują się potencjały, ale potencjały trzeba sobie uświadomić lub poznać w doświadczeniu. Tak to wygląda, gdy naczynie jest puste, a pragnieniem duszy jest napełnić się swoimi potencjałami i swoimi doświadczeniami, poznać własne Ja Jestem. I nie może dokonać tego poprzez Ducha. Nie może tego dokonać poprzez inną istotę, nawet gdyby tego próbowała. Może tego dokonać wyłącznie poprzez doświadczenie własnych potencjałów.

A kiedy to naczynie jest pełne, kiedy się wczuło w swoje potencjały i doświadczyło ich tyle, ile chciało doświadczyć, a nawet wczuło się w takie, jakich nigdy nie doświadczano w fizycznej rzeczywistości, staje się kompletne, czyste, krystaliczne, spełnione. Staje się Ja Jestem.

A będąc w stanie Ja Jestem, to naczynie poznaje siebie poza wszelką pierwotną wiedzą – nigdy nie wątpiąc, niczego nie kwestionując. Zna wszystkie swoje przejawy, wszystkie ich cechy, co wywołuje pytanie: „Czy wobec tego nadal kontynuuje doświadczanie?” Tak, kontynuuje, ale nie na podobieństwo ludzkiego doświadczania. Kontynuuje doświadczanie miłości do siebie i to jest wszystko, czego potrzebuje, wszystko czego chce, wszystko czego pragnie.

Kiedy naczynie jest pełne, kompletne, kontynuuje zakochiwanie się w sobie z każdym oddechem, z każdym momentem, bez warunków, bez wątpliwości, i oczywiście bez cienia wstydu. Kontynuuje zakochiwanie się w sobie, gdyż jest to najwspanialsze ze wszystkiego.

Jestem Kim Jestem zakochujący się w sobie każdego dnia.

I, moi drodzy przyjaciele, jakiż to honor był – i wciąż jest – być z wami. Patrzeć, jak bierzecie swoje aspekty, wasze wyzwania, wasze doświadczenia, destylując je w mądrość, wprowadzając je w duszę, wnosząc je w przejawy Ja Jestem, które pozostaną na wieczność. Na wieczność.

Przekażę tę kulę teraz wam, żeby każdy wziął ją w ręce, poczuł, spojrzał w głąb. (wręcza kulę komuś z brzegu do przekazania pozostałym)


Powtórka

Zacznijmy od powtórki dzisiaj. Potrzebna jest tablica.

LINDA: Gdzie ją postawić? (Adamus wskazuje miejsce)

ADAMUS: Będziecie mieli okazję zaobserwować w trakcie naszego spotkania przemianę – pełną wdzięku, mam nadzieję – Adamusa w Saint-Germaina i w Jestem Kim Jestem.

Tak więc zabierzmy się za powtórkę. W tym momencie ktoś powie – bo przysłuchujecie się Shoudom, przychodzicie na warsztaty – „Niczego nowego tym razem się nie dowiedziałem.” No więc, kiedy ja mówię powtórka, wy na to: „Och, myśleliśmy, że dowiemy się czegoś nowego”. No to Adamus zapyta: „Dlaczego trzeba robić powtórkę?” (kilka chichotów) Dopóki nie zrozumiemy, dopóty będziemy powtarzać.

Robimy powtórkę, ponieważ tak łatwo jest – tak łatwo – stracić orientację. Znajdujecie się tutaj pod wpływem potężnej psychicznej grawitacji. Grawitacja – fizyczna grawitacja Ziemi – jest niczym w porównaniu z psychiczną grawitacją tej rzeczywistości. Łatwo jest zgubić drogę, zapomnieć, dlaczego tutaj jesteście, bardzo łatwo jest wejść w utarte wzorce, zająć się bardziej prawdopodobieństwami, aniżeli potencjałami.


~Duchowe (Anielskie) Rodziny

No więc wracajmy do początku. Początek. Zacznijmy od waszych Duchowych Rodzin. Czy zechcesz pisać, moja droga?

LINDA: Z radością.

ADAMUS: Numer jeden na liście – Duchowe Rodziny, Anielskie Rodziny, których początki sięgają eonów wstecz. Czasów tak odległych, że je zapomnieliście. Nie pamiętacie nawet imienia swojej Duchowej Rodziny, ale każdy z was pochodzi z Duchowej Rodziny. Gdyby nie one, nie byłoby was tutaj.

Przybyliście tu w imieniu waszych Duchowych Rodzin. Przybyliście tutaj, żeby pomóc, nazwijmy to, poruszyć utkniętą energię. Oto dlaczego wciąż się z tym borykacie w tym życiu. Przybyliście tutaj reprezentując wasze Duchowe Rodziny, ażeby osiągnąć zrozumienie i podzielić się tą mądrością z nimi, ażeby je uwolnić.

Mówiliśmy o wolności tutaj na tym Shoudzie – wolności człowieka – ale w rzeczywistości tak naprawdę chodzi o wolność waszych Duchowych Rodzin. Można by powiedzieć, że w tym momencie one czekają w swoich domach, a ich energia i świadomość pozostają w bezruchu. Czekają na was – tak, na was – żebyście zrealizowali podjęte zadanie, by nauczyć się jak oczyszczać energię, poruszać energię, kochać siebie. A wtedy staniecie się prawdziwymi Standardami.

W waszych Duchowych Rodzinach, można powiedzieć, mieliście – używam tu ludzkich słów – najbardziej prestiżowy ze wszystkich tytułów. W Duchowych Rodzinach to nie, jak to nazywacie, liderzy grupy byli najbardziej wywyższeni. Z całą pewnością nie byli to religijni liderzy, bo Duchowe Rodziny takowych nie mają. Najbardziej wywyższonymi ze wszystkich byli ci, którzy znani byli jako nauczyciele. Nauczyciele – wyżej stojący od liderów, od dworów i całej hierarchii – na szczycie byli nauczyciele. Dlaczego? Dlatego, że nauczyciel, w swojej prawdziwej definicji, jest tym, który daje sobie przyzwolenie wejścia w nieznane doświadczenie, w jakie żadna ludzka istota czy anioł nie wchodzili wcześniej. Są tymi, którzy udają się do wnętrza stworzenia, które dopiero ma być stworzone albo wręcz ma być dopiero wyobrażone. Nauczyciel udaje się tam, żeby doświadczyć nowości, żeby doświadczyć siebie samego, żeby wnieść energię życiowej siły, wnieść Obecność Ja Jestem w Nicość.

Nauczyciel wchodzi w głąb i doświadcza tej głębi w swoim wnętrzu, nie na zewnątrz siebie. Następnie wyłania się z tego nowego doświadczenia, siejąc nasiona boskości, siły życiowej, Ja Jestem, sprowadzając potencjały do zrealizowania, ażeby następnym razem inni mogli przyjść na ten plac zabaw.

Nauczyciel wyłania się z tego doświadczenia, a następnie dzieli się z innymi tym, czego się nauczył, dzieli się poprzez słowa i historie, poprzez uczucia, poprzez swoje serce, poprzez poszerzanie swojej świadomości i nowe promieniowanie swojej duszy.

Każdy z was – to nauczyciel. Nie jesteście jak ludzki nauczyciel i nie jesteście traktowani jak ludzki nauczyciel, bo każdy z was nauczycieli jest prawdziwym liderem i dlatego znaleźliście się tutaj. Każdy z was. Niezależnie od tego, co myślicie na temat tego aspektu siedzącego dziś tutaj, niezależnie od tego czym się zajmujecie, niezależnie od tego czy uważacie się za duchowo zaawansowanych czy nie, wszyscy jesteście nauczycielami. Wszyscy opuściliście swoje Duchowe Rodziny, przybywając tutaj, żeby nauczyć się czegoś, czym się podzielicie z nimi.


Zakon Arki

Dalej. Narysuj, proszę, strzałkę skierowaną w dół. (mówi do Lindy). Małą strzałkę.

A więc idźmy dalej. Wasza podróż tutaj wiodła przez miejsce, nazywane Zakonem Arki. Wiem, że to nic nowego dla was, ale wymaga przypomnienia. Zakon Arki był zgromadzeniem przedstawicieli wszystkich duchowych rodzin, łącznie z wami. Każdy z was był integralnie włączony w zakładanie, tworzenie i organizowanie Zakonu Arki. Pochodzicie ze 144.000 rodzin. Wielu reprezentowało każdą z rodzin, także wy.

Po raz pierwszy w stworzeniu zaistniało porozumienie na zewnątrz Domu Ducha. Porozumienie, uświadomienie sobie relacji duszy z duszą, jakie nigdy wcześniej nie miało miejsca oraz uświadomienie sobie, że każda obdarzona duszą istota ma w sobie iskrę Ducha, każda obdarzona duszą istota me pewne niezbywalne prawa i każda obdarzona duszą istota jest nieśmiertelna.

Przybyliście tutaj poprzez Zakon Arki i to właśnie w tym Zakonie Arki zdecydowano, że istnieć będzie takie miejsce, założone w fizycznej rzeczywistości, do którego przedstawiciele, nauczyciele, będą się udawać i doświadczać, doświadczać życia w fizycznej formie – najgłębszego doświadczenia jakie kiedykolwiek dotychczas znane było anielskim istotom – w obrębie stworzonej przez siebie rzeczywistości, w której będą żyły, której będą częścią, używając esencji znanej obecnie jako wasza biologia. Będą żyły głęboko, głęboko zanurzone w tę rzeczywistość, ażeby dopomóc w zrozumieniu świadomości i pomóc w zrozumieniu energii oraz tego, jak ona współpracuje ze świadomością. A zwłaszcza, by pomóc w zrozumieniu prawdziwych potencjałów dla każdej obdarzonej duszą istoty w tej stworzonej rzeczywistości.

I kiedy posłane zostało wezwanie z Domu Gabriela do tych, którzy mieliby przyjść na Ziemię, wy, przyjaciele, wypowiedzieliście wasze duchowe imię. Nie ludzkie imię, ale imię duszy. Wypowiedzieliście je głośno. Oto dlaczego zawsze proszę was, żebyście mówili waszym prawdziwym głosem, głosem waszej duszy.

I stało się tak, że grupa anielskich istot przybyła w to miejsce, zwane teraz Ziemią. Nie miało ono w sobie energii życiowej. Nie miało drzew, ani zwierząt, ale te anielskie istoty sobie to wyobraziły – wszystko na Ziemi jest dziełem ich wyobraźni – wyobraziły sobie żywe, dynamiczne istoty zaopatrzone we wszystko co trzeba, i tak się stało. Ile czasu to zajęło, nie ma znaczenia. Czy to było siedem dni, czy to były miliony lat, nie ma najmniejszego znaczenia.

I wtedy przyszła pora na wasze przybycie, żebyście ruszyli naprzód z tego miejsca zwanego Zakonem Arki. Być może to był pierwszy raz, kiedy doświadczono tego czegoś, zwanego dzisiaj łzami. To były łzy anielskich istot, patrzących jak odchodzicie, nie wiedzących, co się stanie, nie wiedzących czy kiedykolwiek wrócicie, ponieważ wy w tym momencie wyruszaliście w nieznane, w głębiny tak przepastne, że nie wiadomo było, gdzie się kończą. I w tym właśnie momencie wasze duchowe rodziny odkryły w sobie serce, którego nigdy wcześniej nie były świadome, a wy ruszyliście naprzód, przestraszeni, zatroskani, podnieceni, nie mający pojęcia, co się dalej wydarzy.

Zeszliście na Ziemię. Ziemia teraz posiada królestwo zwierząt, królestwo roślin, wypełniona jest drzewami i kwiatami, ma niebo i swoje własne słońce, cykl śmierci i odrodzenia, nieustanny rytm życia. To stałe przypomnienie dla każdego, że nic naprawdę nie umiera. Przypomnienie, bez względu na wszystko, że tak naprawdę nie ma żadnej śmierci.


~ Ludzkość

Zaczęliście się wcielać w ludzi. Następna strzałka – Ludzkość (do Lindy). Staliście się teraz członkami Ludzkości, dołączając do innych, do pionierów, którzy przyszli w to miejsce zwane Ziemią, i natychmiast dołączyliście do tego, co nazywa się zbiorową świadomością. Na początku świadomość była czysta. Nie była wypaczona. W żaden sposób nie była zniekształcona. Była czysta - czyste pragnienie serca anielskich istot, które przybyły tutaj z Zakonu Arki.

Dołączyliście do Ludzkości – Ludzkości – i odtąd już nosicie jej znak. Jesteście dumni z Ludzkości i wstydzicie się za Ludzkość. Znaleźliście wielką radość pośród Ludzkości i odczuwacie – zwłaszcza teraz – pewien rodzaj wstydu za Ludzkość, ponieważ wiecie, że uczestniczyliście w tworzeniu tego nowego gatunku.

Doświadczaliście siebie w obrębie Ludzkości w tym bardzo dynamicznym wymiarze. W wymiarze tak bardzo wypełnionym psychiczną grawitacją, że wciągał was w siebie coraz głębiej i głębiej. Tak, Ziemia ma fizyczną grawitację – oczywiście, kiedy coś rzucicie w górę, spadnie w dół – ale to jest nic, to jest nic w porównaniu z psychiczną grawitacją.

Psychiczna grawitacja was otoczy. Psychiczna grawitacja was wciągnie głębiej i głębiej w siebie. Zwłaszcza, jeśli pojawią się wyrwy w czymś, co nazywacie swoją własną równowagą czy swoją własną świadomością – wątpliwości, mroki, pytania bez odpowiedzi – ta psychiczna grawitacja je przejmie i wypełni każdą z tych wyrw sobą, wciągając was głębiej i głębiej w siebie aż do punktu, kiedy staniecie się tak zagubieni, że zapomnicie, kim jesteście, po co tu jesteście, zapomnicie zasoby i narzędzia, jakie posiadacie. Zapomnicie swoją anielską rodzinę, Zakon Arki, nawet Ducha – co prawdopodobnie jest najsmutniejsze. Nawet Ducha.


~ Człowiek Przebudzony

Po wielu, wielu cyklach czy inkarnacjach w ludzkiej postaci, przechodzicie do następnego stanu – Człowieka Przebudzonego. Człowieka Przebudzonego. Coś się po drodze wydarzyło w waszym ludzkim doświadczeniu. Cząstka was powiedziała: „To nie jest rzeczywiste. Już nigdy więcej. Czas z tego się wydostać. Nie uznaję tego dłużej za moje prawdziwe ja.” Tak bardzo się w tym zagubiliście i tak mocno daliście się przez to pochłonąć, że zdecydowaliście, iż pora z tego wyjść. To jest prawdziwa cecha nauczyciela. Nauczyciel to ktoś wiedzący, kiedy pora wyjść z tego, wiedzący, że może samodzielnie, podążając za swoim wewnętrznym głosem wydostać się z każdego doświadczenia, jakiekolwiek by ono było. Ten jest nauczycielem, kto mówi: „Zamierzam połączyć się na powrót ze sobą.”

Staliście się Człowiekiem Przebudzonym, zaczynając coś, co traktujecie jak bardzo długą podróż powrotną do siebie, ale przez cały czas, próbując się przebudzić, nie zdawaliście sobie sprawy z siły psychicznej grawitacji. Wydaje się, że za każdym razem, kiedy robicie jeden krok ku przebudzeniu, jesteście przyciągani na powrót i robicie dwa kroki wstecz, i taka jest rzeczywistość.

Jest to wspaniała rzeczywistość z punktu widzenia nauczyciela - niepodobna do innych doświadczeń, jakie mieliście w całym stworzeniu - bo nie jest łatwo tak po prostu wynurzyć się z niej. Wciąż was ciągnie wstecz ta psychiczna grawitacja. Nieustannie poluje na wasze słabości. Poluje na te części w was, które są niespełnione. Pochwyci was i zatopi. Nawet gdy próbujecie zaczerpnąć powietrza, nawet gdy wołacie o powietrze, nawet gdy próbujecie wydostać się z tego ziemskiego więzienia, ona was chwyta. Nawet gdy wołacie do Boga, modlicie się do aniołów, ta psychiczna grawitacja wciąga was głębiej – z jednego powodu.

Dopóki nie poznacie miłości w swoim wnętrzu, dopóki nie poznacie uczucia pełni, akceptacji, współczucia dla siebie samych, ona was nie wypuści. Nie pozwoli wam się wynurzyć. Będzie was wciągać na powrót po to coś, co nazywacie lekcjami. Będzie was wciągać na powrót z powodu wszystkich nierozwiązanych i niezakończonych spraw. Bez względu na to, do kogo wołacie, bez względu na to, jakie triki próbujecie zastosować, bez względu na to, jak wiele siły mentalnej i siły woli użyjecie, będzie was ciągnąć wstecz. Tak to zaprojektowaliście. Takie ustaliliście reguły gry, mówiąc: „Nie odnajdę drogi wyjścia, dopóki nie odnajdę siebie.”

Tak więc dochodzicie do stanu Człowieka Przebudzonego, jednej z najtrudniejszych, najpiękniejszych, najbardziej satysfakcjonujących rzeczy, jakich przyjdzie wam doświadczyć, a tego, przez co przechodziliście przez wiele lat waszego życia, nigdy nie zapomnicie. Nie będzie to zwykła seria liczb, faktów i dat. To, przez co przechodzicie jako Człowiek Przebudzony jest głębokie i poruszające, i wywiera wpływ właśnie tutaj na wasze Duchowe Rodziny. Mądrość, jaką wydobywacie z tego etapu waszej podróży jest najgłębszą i najbardziej poruszającą ze wszystkich rzeczy, jakich kiedykolwiek dokonaliście w imieniu swoich Rodzin.

Ja, jako Saint-Germain, uroniłem niejedną łzę przyglądając się doświadczeniom, przez które przechodziliście i przechodzicie, wiedząc, że wcale nie musi to być aż tak trudne, wiedząc, że wcale nie musi to być aż takim więzieniem, wiedząc, że nie musi to prowadzić do czegoś takiego jak depresja, gniew, jak poczucie, że już nic wam nie pozostało. Przyglądam się temu, przez co tak wielu z was, nie, wy wszyscy przechodzicie, zastanawiając się kim jesteście, próbując uchwycić się jakiejś mocy, próbując uczepić się mocy kogoś innego, próbując uchwycić się czegokolwiek, co wydobyłoby was z tego piekielnego doświadczenia niewiedzy kim jesteście czy niepamięci.

Jedna rzecz, drodzy przyjaciele, jedna rzecz was wyzwoli – miłość do siebie samego.

Ktoś zapytał kiedyś: “Na czym polega kochanie siebie? Gdzie są książki na ten temat? Jakie są zasady? Powiedzcie mi, jak mogę kochać siebie, żebym mógł się z tego wydostać.” Kochanie siebie jest najłatwiejszą i najtrudniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek przyjdzie wam zrobić. To jest akceptacja. To jest wewnętrzny spokój. To jest nie oglądanie się na to, co znajduje się na zewnątrz was. Jest to wsłuchiwanie się w cichy, łagodny głos w waszym wnętrzu – w wewnętrzną wiedzę. Wewnętrzną wiedzę.


~ Wcieleni Mistrzowie

Dalej. Stajecie się Wcielonymi Mistrzami w tej wewnętrznej wiedzy. Tak, Wcielonymi Mistrzami. Patrzę na to – patrzę na was – to wygląda prawie jak dzień rozdania dyplomów. Jeszcze wam do tego trochę brakuje, gdyż nie do końca uznajecie, że wam się należy dyplom, ale jest to ten dzień. Budzicie się, jesteście podekscytowani, zdenerwowani. Myślcie o tym, jak też ten dzień będzie przebiegał – ceremonia, a później party. Spoglądacie wstecz, w tym dniu wręczania dyplomów, na wszystkie wasze doświadczenia, które was doprowadziły do tego punktu. Z jednych doświadczeń się śmiejecie, nad innymi płaczecie. Zastanawiacie się, czy mogliście tego dokonać lepiej bądź szybciej. Zastanawiacie się, czy ci, których – według waszego odczucia – skrzywdziliście, wciąż są zranieni. Posyłacie im modlitwę, uwolnienie dla nich.

Oto gdzie jesteśmy – dzień rozdania dyplomów. Choć sam akt wręczenia dyplomu, okazania wam dowodów uznania, jest jeszcze przed wami. Tymczasem czeka na was niespodzianka. Kiedy usłyszycie wasze imię z wezwaniem wyjścia do przodu, głos, który was wezwie, będzie waszym własnym głosem, oczywiście. Scena będzie pusta, czekając na was. Oczy będą zwrócone na was – oczy waszej Duchowej Rodziny, oczy wszystkich innych, którzy dzielili z wami tę podróż, których spotkaliście na swoich duchowych zajęciach, warsztatach, wycieczkach. Ich wzrok spoczywać będzie na was, kiedy wy wchodzić będziecie na scenę.

Scena jest pusta. Nie ma żadnych dyplomów. Nie ma żadnej statuetki czy nagrody. Scena jest wasza, byście mogli otrzymać siebie na taki sposób, na jaki tylko zechcecie. To wy dajecie to potwierdzenie i dyplom samemu sobie. Nikt inny nie może tego dla was zrobić. Nie będę na scenie, ale zamierzam być w pierwszym rzędzie. To wy jesteście w stanie powiedzieć sobie: „Jestem Kim Jestem”, głosem, który będzie słyszalny w całym stworzeniu. „Jestem Kim Jestem”. To głos, wydobywający się z waszej duszy, głos, który ma swoje źródło w spełnieniu, wypełniający ten kryształ, ten piękny kryształ, głos mówiący: „Jestem Kim Jestem”.

Dzień rozdawania dyplomów – i wy wszyscy zatrzymujecie się. Pojawia się pytanie, gdy zastanawiacie się nad wejściem w stan waszej całkowitej kompletności: „Czy jestem gotów? Czy nie zapomniałem o czymś? Czy pozostawiłem za sobą ślady łez, złamane serca i niezapłacone rachunki? (kilka chichotów) Czy jestem gotów?” Zastanawiacie się nad kilkoma archetypowymi energiami, które przyszły przed wami – Jeszua, Budda, wielu innych – i mówicie: „Czy zasługuję na znalezienie się w ich towarzystwie?” Och, tak, zapomniałem – Adamus. (kilka chichotów) „Czy zasługuję na znalezienie się w ich towarzystwie? Jeśli mam otrzymać od siebie ten dyplom, czyż nie powinienem być w stanie pstryknąć palcami i wykreować bukiet kwiatów? Czyż nie powinienem być zdolny do tego, żeby nigdy już więcej nie jeść? Czyż nie powinienem umieć dokonywać natychmiastowych cudownych uzdrowień? Czyż nie jest to coś, co powinienem robić, żeby ogłosić siebie Mistrzem?” Tylko wówczas, gdy uznacie, że tego potrzebujecie.

Prawdziwy, mądry Mistrz nie dba o to. To nie ma znaczenia. To nie ma nic wspólnego z tym, ile cudów może dokonać. To nie ma nic wspólnego ze zdolnością wykonywania magicznych sztuczek. Nie ma nic wspólnego ze zdolnościami, mocą czy czymkolwiek takim. To po prostu dotyczy umiejętności zaakceptowania siebie. To wszystko.

W ten sposób, gdy naprawdę kocha się siebie, wszystkie rzeczy są możliwe. Gdy naprawdę kocha się siebie, nigdy więcej nie pojawi się pytanie o pieniądze. Pieniądze są zwyczajnie brutalnym sposobem powiedzenia wam, że nie kochacie siebie – czy raczej brak pieniędzy, powinienem powiedzieć. Czy zdrowie – raczej bolesny sposób powiedzenia wam, że jeszcze nie całkiem pokochaliście siebie. Gdy raz nastąpi akceptacja, prawdziwa magia się rozpocznie. Ale Mistrz rozumie, że nie ma więcej potrzeby magii, czy mocy, czy energii pochodzącej z jakiegokolwiek miejsca na zewnątrz niego. To staje się bez znaczenia, a wówczas prawdziwy Mistrz zaczyna się śmiać, i tak śmieje się i śmieje, i śmieje się aż do łez, zdumiony, jak to wszystko było proste, ale również zdumiony, jak wiele sam sobie dostarczył doświadczenia.

Wcielony Mistrz – to krok następny. Wcielony Mistrz rozumie także, że już dłużej nie pozostaje on tutaj w służbie – w starego typu służbie, powinienem powiedzieć – u kogokolwiek innego, ponieważ w tym okresie, zwłaszcza jako Przebudzeni Ludzie, przeszliście przez etap bycia utrzymującymi energię, etap energetycznych dobroczyńców, ratujących planetę, robiących wszystko co trzeba w służbie dla innych. Bycie w służbie dla innych stanowiło ważną część waszego przebudzenia. Był czas, kiedy utrzymywaliście energie starożytnych, utrzymywaliście energie Gai, utrzymywaliście energie Izis, czy też pierwiastka żeńskiego bądź męskiego, czy energię ofiar, czy bogów i bogiń. Utrzymujący energię. Robiliście to wcielenie za wcieleniem. Ale już nie jesteście dłużej utrzymującymi energię. Nie martwcie się, moi drodzy przyjaciele, jest wielu, wielu innych, którzy są gotowi wystąpić z elementarnego poziomu świadomości Ludzkości i zająć pozycję utrzymujących energię, jakimi wy kiedyś byliście. Nie jest to praca, która przestanie być wykonywana tylko dlatego, że wy odeszliście.

Prawdziwy Mistrz jest suwerenny, skupiony na sobie, nie próbujący już dłużej zbawiać świata czy utrzymywać energii dla czegokolwiek. Prawdziwy Mistrz nie wędruje z miejsca na miejsce, próbując uzdrawiać ludzi. Dlaczego? Po prostu dlatego, że sama jego obecność jest uzdrawiająca dla potrzebujących. I tyle. Nie ma żadnej mocy. Nie ma żadnego próbowania. Historie o Jeszui pracującym z innymi, uzdrawiającym innych, były nieścisłe. Wszystko, co Jeszua musiał zrobić, to stanąć przed tym kimś, spojrzeć mu w oczy, zobaczyć Ja Jestem we wnętrzu tego kogoś, zapalić w nim iskrę. To wszystko, co trzeba zrobić.

Mistrz, prawdziwy Mistrz w Nowej Energii, idzie sam. Prawdziwy Mistrz jest całkowicie suwerenny. Żadnego karmienia energią. Żadnych więcej historii. Prawdziwy Mistrz akceptuje Ziemię, ludzi, Duchową Rodzinę i wszystkie rzeczy takimi, jakie są, uznając, że wszystko pozostaje w doskonałości, uznając, że nic nie może pójść źle. Nic. Widzicie, nie możecie podjąć złych decyzji. Nie możecie. Możecie tylko mieć doświadczenia.

Prawdziwy Mistrz, Wcielony Mistrz, zwyczajnie wędruje po Ziemi wiedząc, że nie musi tu dłużej pozostawać. Nie ma już żadnych warunków dotyczących waszej służby czy zobowiązań wobec innych. Prawdziwy Mistrz wędruje po Ziemi, żeby zwyczajnie świecić swoim światłem. Zwyczajnie świecić swoim światłem.

Tak, prawdziwy Mistrz – Wcielony Mistrz, jakim wkrótce będziecie – Wcielony Mistrz wciąż napotyka wyzwania w dualności, wciąż odczuwa surowość tej rzeczywistości, ale wie, że nie jest uwięziony, wie, że w każdej chwili może z niej wyjść.

Najtrudniejsza rzecz w przechodzeniu ze stanu Przebudzonego Człowieka do stanu Wcielonego Mistrza zawiera się w nieśmiertelnym pytaniu sformułowanym przez Metatrona: „Czy jesteście gotowi?” Czy jesteście gotowi?


Czy jesteście gotowi?

Patrzę na wasze energie i waszą świadomość i wiem, że chcielibyście być gotowi, ale wiem też, że są sprawy, które was wciąż powstrzymują. Jesteście dzisiaj w tym dniu wręczania dyplomów, nie będąc pewni, czy naprawdę podejdziecie i otrzymacie swój dyplom. Mieliście sny o czymś takim, o tym, że nigdy tak naprawdę nie ukończycie szkoły, ale to ma wymiar symboliczny – zastanawianie się, czy prawdziwie jesteście gotowi do następnego kroku.

Bycie gotowym oznacza, że znacie, że absolutnie znacie odpowiedź – oczywiście, że znacie, ale udajecie, że nie. Oznacza, że wiecie, iż są pewne rzeczy w waszym życiu, które trzeba uwolnić, ale których jeszcze nie chcecie uwolnić – związki, karma, aspekty. Umieszczacie te wątpliwości tuż przed sobą, właśnie tutaj w dniu zakończenia nauki. Stawiacie te wątpliwości tuż przed sobą, nieomal jak prowokację, nieomal jak test dla siebie. A wiecie, co się stanie, kiedy wątpliwości się ujawnią. Znów – jeden krok do przodu, dwa kroki do tyłu do chwili, kiedy będziecie absolutnie, zdecydowanie, ostatecznie pewni, że jesteście gotowi.

Ale to wywołuje pewne kwestie. Jak inni sobie poradzą bez was – bez was, Wzniesionych Mistrzów? Hm. Co się stanie z niezakończonym biznesem, niespełnionymi związkami i tymi wszystkimi rzeczami? A ja wam powiem, że możecie pozwolić temu odejść w trakcie jednego oddechu. To wszystko. Cała karma, wszelkie wątpliwości co do siebie samych, wszelkie przywiązania, wiążące was z innymi i innych z wami. To wszystko może odejść w jednym oddechu. To największy oddech, jaki kiedykolwiek przyjdzie wam wziąć i najlepszy jaki kiedykolwiek przyjdzie wam wziąć.

Kiedy tak się zbieramy, Adamus was wytrąca z utartych kolein. Kocham was. Zbieramy się, a ja was poszturchuję i prowokuję. Przeszkadzam wam. Celowo was denerwuję. Rozśmieszam was. Sprawiam, że czasami płaczecie. Ale to wszystko jest sposobem na to, żebyście uświadomili sobie, cóż to za niezakończony biznes was tak powstrzymuje przed zrobieniem tego jednego oddechu, który powstrzymuje was przed staniem się nauczycielem Ziemi, Wcielonym Mistrzem? Co powstrzymuje was przed kroczeniem jak wcielony Mistrz? Już dłużej nie doświadczając po to, żeby wzrastać i poszerzać się, ale po prostu dlatego, że tak wybraliście. Wiedząc, że w każdej chwili możecie wyjść z tego, ale decydując, że tego nie zrobicie.

Tak więc jesteśmy oto w dniu wręczania dyplomów. Wątpliwości liczne. Pytań mnóstwo. Ochota, by ktoś wziął was za rękę i wyciągnął na środek, albo przynajmniej wręczył dyplom.


Wewnętrzna wiedza

Dzisiaj chcę się zająć czymś, nazywanym wewnętrzną wiedzą. Waszą wewnętrzną wiedzą. Czymś, co już posiadacie. Jesteście wystarczająco mądrzy. Dawno, dawno temu byliście na tyle mądrzy – nawet przed utworzeniem się waszej Duchowej Rodziny – byliście na tyle mądrzy, żeby umieścić tę wewnętrzną wiedzę głęboko w sobie, ażeby nigdy nie została ona z was wyciśnięta, wyciągnięta, wyrwana, usunięta, osłabiona. Mogła być jedynie ukryta przed wami przez was samych. Ale wewnętrzna wiedza tam jest. Wewnętrzna wiedza dająca odpowiedź na każde pytanie. Wewnętrzna wiedza dająca wyjaśnienie wszystkiemu, czego nie możecie pojąć. Wewnętrzna wiedza, która natychmiast rozwieje mgłę. Wewnętrzna wiedza Ja Jestem. Znajduje się już w was. Wewnętrzna wiedza jako odpowiedź na wasze obawy dotyczące kwestii duchowych, kwestii życiowych, kwestii pieniężnych, kwestii zdrowia, wszystkiego – to już jest w was. To nie magia. Nie jest to tak ezoteryczne, że nie możecie tego wnieść w tę rzeczywistość. To nie pochodzi z żadnego innego miejsca. To już jest w was. Jednakże to nie jest w waszym umyśle. To nie jest tutaj (głowa). To jest tutaj (serce) i tutaj (w ośrodku Shaumbry) i w tej pięknej kuli (odnosi się do pokazywanej wcześniej kuli symbolizującej duszę)

Wewnętrzna wiedza. Wewnętrzna wiedza, która pomoże wam zrozumieć wątpliwości, obawy, jakie macie teraz i dlaczego zezwoliliście na nie. Wewnętrzna wiedza, która pokaże wam, jak przekroczyć ten most biegnący od Przebudzonego Człowieka do Wcielonego Mistrza. Ona jest w was.

Zwracaliście się do innych – do Tobiasza, do Adamusa, czyli do mnie, do każdego, o kim czytaliście czy słyszeliście – ażeby udzielili wam odpowiedzi. Jednakże, podczas gdy kiedyś inni mogli wam dać odpowiedź jako zwykłemu człowiekowi czy przebudzonemu człowiekowi, tak teraz już nikt inny nie może takiej odpowiedzi udzielić. Nikt. Musicie zanurzyć się w waszą wewnętrzną wiedzę.

Wy zamierzacie mi powiedzieć, że nie wiecie, gdzie ta wewnętrzna wiedza się mieści – i to jest część gry. Ale ja zamierzam spojrzeć wam prosto w oczy i powiedzieć: ”Już nigdy więcej przede mną nie kłamcie.” – tak jakbyście to wy mówili sami do siebie. Dobrze wiecie, a jedynie udajecie, że nie wiecie. Dobrze rozumiecie, a jedynie udajecie, że nie rozumiecie. To już jest w was, a ja zmierzam w to teraz wejść z towarzyszeniem muzyki w tle. Meraba wewnętrznej wiedzy.


~ Meraba wewnętrznej wiedzy

Weźcie głęboki oddech. Poproszę o przygaszenie światła.

(zaczyna płynąć muzyka: “Spiritual” w wykonaniu Charliego Haydena i Pata Metheny ( http://www.youtube.com/watch?v=jtSpiF5q-Cg )

Weźcie głęboki oddech.

Zacznę od pytania: dlaczego udajecie, że nie wiecie?

Każdy Wzniesiony Mistrz wam powie, że wewnętrzna wiedza zawsze jest w was. Wewnętrzna wiedza, która zawiera odpowiedzi na każde pytanie. Wasza wewnętrzna wiedza.

W tej pełnej słodyczy przestrzeni, kiedy wkraczamy w trzeci miesiąc nowej ery na planecie Ziemia, kiedy zbliżamy się do dnia wręczenia dyplomów, wysoko postawiona grupo anielskich nauczycieli, udających ludzkie istoty – proszę was, abyście weszli w waszą wewnętrzną wiedzę.

Nie da się jej znaleźć w jakimkolwiek miejscu w waszym ciele.

(pauza)

Stąd też próbowaliście ją znaleźć w waszym umyśle. Jej nigdy tam nie było.

(pauza)

Próbowaliście znaleźć odpowiedzi u innych. Jak mogli wam powiedzieć coś, co tylko wy sami możecie wiedzieć?

(pauza)

Dawno temu umieściliście wewnętrzną wiedzę w waszym aspekcie, który miał wyruszyć na Ziemię. Wy, dusza, obdarowaliście ludzki aspekt siebie wewnętrzną wiedzą. Człowiek zamknął ją, mówiąc: „Odszukam ją, kiedy przyjdzie właściwy czas.”

To jest wasza wewnętrzna wiedza.

Umysł pyta: “Gdzież, och gdzież ona jest?” A serce odpowiada: „Ona jest tutaj.”

(pauza)

Wasze aspekty ganiają w kółko próbując ją znaleźć, zaglądając za każde drzwi, do szaf i szafek waszej historii, pytając: „Gdzie jest schowana? Gdzie jest ta wewnętrzna wiedza?”

Nie znajdą jej. To dar waszej duszy dla was. To nie zostało podarowane aspektom. Nie zostało podarowane umysłowi czy ciału. To jest wasz dar dla was.

(pauza)

Weźcie głęboki oddech i przyjmijcie ją od siebie.

Wewnętrzna wiedza nie może być wymyślona, zmierzona, spreparowana, poprawiona czy zniszczona. Jest wrodzona. Zawsze tam była.

Wdychajcie waszą wewnętrzną wiedzę bez myślenia o tym.

(pauza)

Wewnętrzna wiedza jest jak Wielkie Centralne Słońce waszego Ja Jestem.

I podczas gdy może być ono zakryte przez chmury, przez gęstą mgłę, w waszym budzącym się Ja weźcie głęboki oddech i zdmuchnijcie te chmury, rozgońcie mgłę i pozwólcie, żeby wasza wewnętrzna wiedza zajaśniała. Zezwalając waszemu ciału na jej przyjęcie. Zezwalając waszemu umysłowi na jej przyjęcie, albowiem wykracza ona daleko poza umysł. Zezwalając każdemu z waszych aspektów, by poczuły jej ciepło.

(pauza)

Wewnętrzna wiedza – kończy poszukiwania.

Wewnętrzna wiedza - tak delikatna i współczująca.

Jest wasza.

(pauza)

Jeśli jest jakaś cząstka w was, która wątpi w to, która zastanawia się, czy rzeczywiście ją posiadacie, ogłoście z głębi waszego Ja Jestem, że wewnętrzna wiedza jest wasza.

To wewnętrzna wiedza jest tym, co pomaga wam zrozumieć, dlaczego postawiliście przed sobą wątpliwości w dzień rozdania dyplomów, skoro to tylko wciąga was na powrót w psychiczną grawitację. To wewnętrzna wiedza jest tym czymś, co pomaga wam zrozumieć, jak natychmiast rozpuścić te wątpliwości. Nie walczyć z nimi, nie negocjować z nimi, ale zwyczajnie je rozpuścić.

(pauza)

To wewnętrzna wiedza jest tą, która przypomina wam, że nie potrzebujecie mocy. Nie ma żadnej walki. Nie ma z czym się bić. Chodzi wyłącznie o ogłoszenie waszego Ja Jestem.

(pauza)

Weźcie oddech waszej wewnętrznej wiedzy.

Wypełnijcie nią wasz brzuch…

Wypełnijcie klatkę piersiową…

Pozwólcie, żeby promieniowała ku wszystkim waszym aspektom…

Ogrzewając najzimniejsze miejsca waszej pamięci.

I po prostu bądźcie z tą wewnętrzną wiedzą przez kilka minut ciszy, słuchając muzyki…

Obejmijcie swoją wewnętrzną wiedzę.

(długa pauza)

Wewnętrzna wiedza jest tak czysta. Bez programu. Nie próbująca ciągnąć was w jedną czy drugą stronę.

Tak cicha i nieruchoma, że zapomnieliście o niej i przestaliście się w nią wsłuchiwać.

Tak delikatna, że przestaliście ją rozpoznawać. Ale ona tam jest.

Wewnętrzna wiedza jest błogosławieństwem. Odpowiada na pytania zanim zostaną zadane. Oto jak piękna jest wasza wewnętrzna wiedza. Ona już wie. Dlatego też tak naprawdę nie ma żadnych pytań.

Weźmy głęboki oddech. Wprowadźcie głęboki oddech w waszą wewnętrzną wiedzę.

[muzyka cichnie]

A teraz przekonacie się, że wasz umysł zacznie się zastanawiać: „Czy naprawdę tego doświadczyłem?” Jeśli dacie sobie przyzwolenie – tak. Wasz umysł zapyta: „Czy to naprawdę działa?” Odpowiedź może przyjść jedynie z głębi was – jeśli wybierzecie, że ma zadziałać. Umysł zechce to sprawdzić, poddać ludzkiemu testowi i wy jesteście tymi, którzy muszą odpowiedzieć: „Nie. To nie potrzebuje być testowane, gdyż test to pogrzebie, ponownie to schowa.”

Umysł będzie pytał: “Czy to jest potężniejsze, mądrzejsze, silniejsze ode mnie?” – umysł, coś na czym zwykliście polegać – będzie tak, jeśli na to zezwolicie. Od tej chwili zależy od was czy wybierzecie stanie się waszą wewnętrzną wiedzą.

Możecie zezwolić sobie na wątpienie, a wówczas znów zostaniecie pociągnięci wstecz przez psychiczną grawitację. Albo możecie wybrać, że wewnętrzna wiedza już w was jest. Jaśnieje, promieniuje poprzez każdą cząstkę was, do każdego aspektu, który wkrótce stanie się przejawem duszy. Całkowicie zależy to od was. Jeśli umysł będzie grał w swoje gry, a wy w nie wejdziecie – no to się wstydźcie. Jeśli umysł będzie grał w swoje gry, lecz wy wejdziecie w stan równowagi waszego Ja Jestem, wejdziecie w swoją istotę, umysł przestanie grać w swoje gry. Proste. Możecie wydobyć światło na powierzchnię.

Tak więc trzymam tę piękną kulę, która przedstawia sobą pojazd duszy, wypełniony teraz tyloma doświadczeniami. Uruchomił on tak wiele potencjałów, które leżały w nim uśpione i doświadczał siebie. Kula została posłana wokół sali, a każdy z was wczuwał się w nią, wkładał w nią swoją energię, wyobrażając sobie kompletną, spełnioną duszę, już dłużej nie potrzebującą starych ludzkich doświadczeń, mówiącą: „Wystarczy, wystarczy”.

Ale co ja wyczuwam tutaj w tej kuli, dotkniętej przez energię każdego z was? Co ja czuję? Ciekawa rzecz. Ciekawa rzecz. Słyszę jak mówi waszymi słowami: “Czy mam zezwolenie? Czy mam zezwolenie, żeby być wcielonym Mistrzem? Czy mam zezwolenie od kogoś, czegoś, nawet mojej duszy? Czy mam to zezwolenie? Czy mam je?” A w podtekście: „Czy naprawdę jestem gotów? Czy naprawdę jestem gotów?”

Tak, powiadacie, jesteście duchowymi istotami. Studiowaliście duchowość, ale tutaj w dniu rozdania dyplomów pytacie: „Czy naprawdę jestem gotów i czy mam zezwolenie?” Tak więc zamierzam tę kulę posłać wam z powrotem, żebyście – teraz, kiedy macie wewnętrzną wiedzę - sami sobie na to odpowiedzieli. (kilka chichotów)


Oświecony Fundusz Wolnego Świata

Dalej. Mówiliśmy na naszym poprzednim spotkaniu o Oświeconym Banku Wolnego Świata. Oświecony Bank Wolnego Świata (do Lindy)

Jest pewne nieporozumienie w tej chwili w związku z czymś, co nazywa się Funduszem Powierniczym St. Germaina. Można powiedzieć, że częściowo ma to na celu odwrócenie uwagi, jak to zwykliśmy robić w przeszłości. Odwracaliśmy uwagę tych, którzy nie byli czyści w swoim sercu czy umyśle.

Alchemia – jeden z najlepszych sposobów odwracania uwagi, jaki kiedykolwiek wynalazłem. To było łatwe. Najłatwiejsze ze wszystkiego. Rozgłosiłem, że uczymy się, jak przemieniać zwykłe kamienie w piękne diamenty. To odwróciło uwagę tych, którzy nie byli czyści w swoich sercach, żebyśmy mogli pracować z tymi, którzy byli czyści, ponieważ prawdziwa alchemia polega po prostu na zezwoleniu, by jeden stan istnienia czy struktury czy też doświadczenia przeszedł w inny, bez wysiłku i z wdziękiem.

Prawdziwa oryginalna alchemia właściwie nazywana była merabą. Była zwyczajnie przyzwalaniem na przechodzenie z jednego stanu istnienia do innego, do innego doświadczenia, rozumienia, czegokolwiek. Gdy raz ktoś się nauczył, jak zwyczajnie poprzez merabę przenieść siebie z pewnej definicji w zupełnie odmienną definicję – bez cienia wysiłku czy myśli, i zwyczajnie robił to z wdziękiem – gdy raz ktoś się tego nauczył, to przemiana kamienia w złoto była dla niego dziecinną zabawą. Ale my odwracaliśmy uwagę ogłaszając, propagując fakt, że pracujemy z miedzią i ogniem, i z podobnymi rzeczami, w ten sposób torując drogę tym, którzy byli naprawdę czyści w swoim sercu, tym, których uwagi nie dałoby się odciągnąć przez złoto czy diamenty.

Tak więc, moi drodzy przyjaciele, jeszcze raz odwracamy uwagę całym tym przedsięwzięciem nazywanym Funduszem St. Germaina, i działa to genialnie. (kilka chichotów) Jak niektórzy z was mogli doświadczyć, Sart, działa to genialnie. Albowiem uwagę tych, którzy zwyczajnie rozglądają się za jakimś datkiem, tych, którzy szukają wyłącznie władzy, tych, którzy po prostu pozwalają swojemu chciwemu ja, by próbowało położyć ręce na kupie forsy albo sztabie złota – ich uwagę się odwraca, posyła w inną stronę, tak, byśmy mogli zajmować się prawdziwą pracą.

Zapytacie teraz: “No cóż, ale dlaczego mówimy o tym tutaj? Czyż w ten sposób nie dotrze to do wiadomości wszystkich? Czyż nie przestanie to być dłużej sekretem?” Moi drodzy przyjaciele, oni są tak tam zajęci odwracaniem swojej uwagi i skupianiem się na szansie szybkiego wzbogacenia się, że nawet nie musimy się o to martwić.

Oświecony Fundusz Wolnego Świata, jak został on nazwany, to bardzo prosty koncept i wiąże się bardzo dobrze z tym, co robimy tutaj z wewnętrzną wiedzą. I powiem wam szczerze, jak tu stoję przed wami, że ten fundusz jest osiągalny. Tym funduszem jest energia. To nie są pieniądze - peso albo dolary… (śmiech, kiedy wyciąga z kieszeni Cauldre’a jakieś banknoty)… wyciągane z kieszeni. To nie jest loteria. To nie polega na wygraniu na loterii w ciągu jednego wieczora, bo jest to daleko więcej warte. Daleko więcej warte.

Ten fundusz stał się osiągalny w dniu 22 grudnia, ani chwili wcześniej. I, tak, uwielbiam odwracać uwagę, stworzyliśmy - a ja byłem częścią tego - stworzyliśmy coś niesamowitego dla odwrócenia uwagi: wieści o końcu świata, o kalendarzu Majów, po to, żeby tych o niecałkiem czystych intencjach skierować w inną stronę, gdzieś indziej. Och, oni są teraz w takiej depresji, bo nic się nie stało. (nieco śmiechu) Świat się nie skończył. A więc, co oni robią? Czekają na następny koniec świata.

A zatem teraz możemy się skupić na tym Banku Wolnego Świata. Co to jest? Znajdują się tam zasoby energii, do tej pory nie wykorzystywane. Narastały, stawały się coraz większe i wspanialsze, cały czas czekając na odpowiedni czas. Czekając na chwilę, kiedy jej droga przetnie się z drogą tych ludzi, którzy naprawdę są gotowi dać sobie przyzwolenie na stanie się Wcielonymi Mistrzami, oświeconymi istotami na tej planecie. Czekając na tę chwilę, ponieważ wiadomo było przez cały czas, że potrzebować będą oni ogromnych zasobów dla swoich marzeń – ich prawdziwych marzeń. Nie starych, mentalnych, ograniczonych, zanieczyszczonych marzeń, ale dla prawdziwych marzeń.

To dla tych z was, którzy przeżyli 22 grudnia. I tak oto jesteśmy, a ten fundusz staje się teraz osiągalny. Jednakże z góry was o czymś uprzedzę drobnych drukiem. (nieco śmiechu) Ponieważ… (chichocze) Ponieważ energia jest mocna, wyjątkowo mocna, nie jest ona dla tych, którzy poszukują mocy. Tych, którzy szukają w niej mocy, albo sięgają po nią, żeby użyć jej na ograniczony sposób, w jaki wykorzystywali starą energię, tych doprowadzi ona – co jest gwarantowane, już w tę nową energię wbudowane, będąc częścią jej matriksa – doprowadzi ich do szaleństwa. Doprowadzi do szaleństwa. Właśnie tak.

Jest to zaprojektowane w ten sposób, ponieważ nie chcemy tych, którzy zamierzają zbrukać ten rodzaj energii, ten ogromny rezerwuar bogactwa. Chcemy tylko tych, którzy są czystego serca. Dlatego też zapytałem w naszej poprzedniej dyskusji dzisiaj, czy jesteście gotowi. Czy dajecie sobie przyzwolenie? Czy macie wątpliwości? Albowiem, jeśli sięgniecie po ten fundusz, a mieć będziecie wątpliwości, jeśli wkroczycie w ten fundusz, a będziecie tylko zainteresowani manipulowaniem innymi czy też staniem się najwspanialszą istotą we wszechświecie, doprowadzi was to do szaleństwa. Tak to zaprojektowaliśmy. W ten sposób to nigdy nie będzie zbrukane.

Pojawiają się pytania. Natychmiast mogliście poczuć tutaj przesunięcie energii. „Ha! Lepiej nie będę próbował. (śmiech) Niech Garret idzie pierwszy. (wiele śmiechu) A potem Andra. Zobaczymy, co się będzie działo.”

Czy zauważacie niepokój jaki się w tym pojawia? „Haaa! Nie wiem.” To interesujące ćwiczenie. Tak naprawdę wiecie i to jest ta zabawna część. Już wiecie – i ja wiem, inaczej bym o tym nie mówił – że wcale tego nie zbrukacie. Już wiecie, że nie zamierzacie zranić kogokolwiek. Nie zamierzacie tego użyć, żeby rządzić światem. Nie użyjecie tego, żeby pozyskać względy osoby siedzącej obok was. (śmiech)

Już wiecie, że nie będziecie przy pomocy tego manipulować kimkolwiek lub czymkolwiek, skąd więc to pytanie? Dlaczego wyczuwam, że odwracacie się tyłem do jednego z najwspanialszych darów, jakie kiedykolwiek stworzyliście dla siebie? Och! Tak, stworzyliście go baaardzo dawno temu, kiedy po raz pierwszy przyszliście na Ziemię. Kiedy przyszliście poprzez Zakon Arki, kiedy staliście się ludźmi, wówczas pozostawiliście tu dla siebie ten dar.

Kiedy Ziemia była nasycana krystalicznie czystą energią, ażeby dać jej siłę życiową – co później stało się prawdziwymi kryształami na Ziemi, kamieniami, które przetrzymywaliście, a które dostarczały energii Lemurianom i Atlantom – wbudowaliście także ów Oświecony Fundusz. On miał wtedy nieco inną nazwę, ale teraz nazywamy go Oświeconym Funduszem. Powiedzieliście wówczas, że kiedy na Ziemi nastanie odpowiedni czas, będziecie w stanie z niego skorzystać. Jest dwadzieścia jeden jaskiń, grot, głęboko w Ziemi, w których znajdują się zasoby kryształów, cennych kryształów – niektóre z nich znane wam dzisiaj jako cenne klejnoty, ale inne nigdy wcześniej nie były przez ludzi widziane na tej planecie; nigdy – dwadzieścia jeden miejsc po całej Ziemi i jeden centralny rdzenny kryształ w jądrze Ziemi. Nie ma tam płynnej lawy. Tą informacją odwróćmy uwagę naukowców, ażebyśmy mogli tutaj wykonywać naszą prawdziwą pracę. Uwielbiam odwracać uwagę. Czy już to mówiłem? (nieco chichotów)

A więc dwadzieścia jeden jaskiń po całym świecie. Nikt nie może do nich przeniknąć. Żaden rząd nie może się do nich dostać i okraść je. Żadni poszukiwacze skarbów ich nie znajdą – tacy w rodzaju Indiany Jonesa – są dla nich nieosiągalne. Zginęliby na długo przed dotarciem do tych jaskiń. Dwadzieścia jeden jaskiń rozmieszczonych po całej Ziemi plus jedna w jądrze Ziemi – czyli dwadzieścia dwie.

Nie dotrzecie tam. Nie ma map, które by wam pokazały tam drogę, nie dajcie się nabrać komuś, kto chciałby wam taką mapę sprzedać. (śmiech) Sart! (wiele śmiechu)

SART: Hej! (w stronę publiczności) Nie śmiać się!!! (więcej śmiechu)

SAINT-GERMAIN: On rozpoczął wcielanie w życie swojego nowego biznesu zanim ja jeszcze wymówiłem słowo: „Prace Wykopaliskowe Sarta i Mapy Skarbów”. (śmiech, Saint-Germain chichocze) Nowy t-shirt.

Nie wybierzecie się tam – to przyjdzie do was. (ktoś mówi: „O, dobrze!”) O, dobrze. Tak, tak jest dużo łatwiej. Dużo łatwiej. To do was przyjdzie, kiedy będziecie na to gotowi. To przyjdzie do was, kiedy będziecie mieli jasność co do waszego marzenia, a marzenie ma być tylko dla was. Tylko dla was.

Marzenie ostatecznie może włączyć innych ludzi, ale nie może to być jednym z wymagań na samym starcie. Marzenie nie wiąże się z ratowaniem Ziemi. Natychmiast podnoszę taką właśnie kwestię. Nie nadajecie się nawet do wnioskowania o to. Chodzi o wasze marzenie. Oto dlaczego tyle ostatnio mówiliśmy o marzeniach. Nie o marzeniu, by ratować dzieci czy uzdrawiać wszystkich czy cokolwiek takiego. Nie o marzeniu na rzecz waszego współmałżonka czy dzieci. Nie o marzeniu nawet, przynajmniej w tym momencie jeszcze nie, na rzecz Szkarłatnego Kręgu, Shaumbry. Idzie o wasze marzenie, dla was.

Jedną z najtrudniejszych części ćwiczenia będzie zdecydowanie, jakie to wasze marzenie jest. Nie chodzi o marzenie zlikwidowania złych rządów czy wszelkiej nierównowagi. To nie ma być marzenie o sprowadzeniu na powrót jednorożców. (kilka chichotów) Słyszałem o takich, słyszałem. Wierzcie mi.

Wasze marzenia, dla was. To wielka, wielka odpowiedzialność, można powiedzieć, wielkie pytanie. Oto dlaczego przeszliśmy przez doświadczenie waszej wewnętrznej wiedzy. Ty już wiesz, Pete. Ty już wiesz. Udajesz, że nie wiesz. Joanne, już wiesz. Marzenie już jest w was. Powstrzymujecie marzenie. Udajecie, że go tam nie ma. Zakrywacie je wieloma innymi rzeczami. Ale idzie tu o twoje marzenie, Linda Hanson, twoje marzenie dla siebie. To ciężki kawałek ćwiczenia, ponieważ kiedy robicie wgląd w swoje marzenia, pytacie: „Co to jest za marzenie? Co to jest za marzenie?” Nie jesteście pewni.

Zastanawiacie się wówczas: “Może jest za duże? Czy to zbyt wiele?” Może to z powodu waszego uwarunkowania jako utrzymujących energię – czyli zawsze służących komuś innemu – że marzenie musi dotyczyć innych najpierw, a was w drugiej kolejności. Otóż wcale nie. Ten fundusz jest tylko dla twojego marzenia, Lawrence. Twojego marzenia. I tyle. To pierwszy wymagany warunek – pozwól, że skończę – twoje marzenie.

Ten fundusz jest krystaliczny, genialny, ekspansywny. Zawiera więcej energii, niż bylibyście w stanie kiedykolwiek zużyć. Jest nieograniczony. Jest dosłownie wspomagany przez kryształy z wnętrza Ziemi. Można by powiedzieć, że mają one wartość monetarną, ale nie będą nigdy zamienione w gotówkę, nigdy. Używamy ich dla równoważenia i przepływu energii.

Bierzemy coś, co jest w Ziemi, obecnie z Ziemi, używając tego dla przepływu energii, łącznie z Nową Energią. Można powiedzieć, że jest to pierwotny portal teraz dla Nowej Energii, energii, którą pomogliście wyobrazić sobie i stworzyć, energii, która przychodzi poprzez inne wymiary, poprzez te dwadzieścia jeden portali, jaskiń.

Jest dla was osiągalna w tej chwili. A więc co to będzie, Dave? Co to będzie? Czy jest to marzenie o nowym sprzęcie fotograficznym? Czemu nie? Czemu nie?

Czy jest to marzenie o czymś niematerialnym, takim jak integracja waszych aspektów? Czemu nie?

Czy jest to marzenie o podróżowaniu po całej Ziemi i zobaczeniu jej niesamowitych krajów i cudów przyrody zanim zakończycie to ostatnie wcielenie na planecie? Czemu nie?

Czy marzenie to dotyczy finansowego dostatku dla was, ażebyście już nigdy więcej nie musieli się martwić o pieniądze? Czemu nie? Czemu nie? Czy marzenia mogą być zwielokrotnionymi marzeniami? To zależy od was. Nie ma ograniczenia do jednego marzenia, ale marzenie ma dotyczyć was.

A jeśli waszym marzeniem, waszym szczęściem, jest założenie szkoły, żeby naprawdę uczyć – ponieważ w swoim sercu jesteście nauczycielami – żeby naprawdę nauczać świadomości, jeśli to jest pasja dotycząca was, a nie kogokolwiek innego, wówczas to czyni was uprawnionymi. Jednakże w chwili, gdy powiecie: „Muszę to robić, żeby pomóc innym” – zapominając o sobie, to nie zadziała. Nie zadziała. Nigdy tego nie znajdziecie – czy też to nigdy nie znajdzie was.

Jeśli jednak marzenie oznacza waszą pasję jako nauczyciela, który jest najwspanialszą ze wszystkich istot w całym stworzeniu, który jest wyżej stawiany, aniżeli politycy – no cóż, ktokolwiek, czy prawnicy, to samo, bankierzy, ktokolwiek, uczeni, badacze – nauczyciele są najwyżej stawiani ze wszystkich; jeśli waszą pasją jest uczyć na tej planecie, uczyć, jak odnajdywać własną suwerenność, bo to właśnie jest waszą pasją, to wtedy się uda. Jednak jeśli robicie to, bo wciąż jesteście na poziomie utrzymującego energię dla innych, na poziomie wczesnego stadium Człowieka Przebudzonego i wciąż musicie zajmować się utrzymywaniem energii, to się nie uda. To musi być dla was. Musi.

To oczywiście wywoła wiele pytań i wiele dyskusji, i wiele… makyo. (śmiech) To wy powiedzieliście. Będzie to tak bardzo wypełnione makyo, że egipskie wielbłądy przy tym pachnieć będą jak słodkie perfumy. (więcej śmiechu) Będą tacy, którzy stwierdzą, że znają już odpowiedź, zamierzając wam towarzyszyć w znalezieniu tego, ale nie mogą tego zrobić. Będą tacy, którzy stwierdzą, że to albo nie istnieje, albo jest inny Fundusz St. Germaina, jednakże Ja Jestem Kim Jestem, Saint-Germain i Adamus oraz słowa, które nie mogą być wypowiedziane – mmm – ja jestem tutaj, żeby wam powiedzieć, że to jest ten fundusz – ten fundusz – osiągalny teraz.

Podczas gdy uczycie się marzyć swoje marzenie, prawdziwe marzenie, i wprowadzać je w tę rzeczywistość dla siebie, wasze marzenie wprowadzone tutaj… czy możecie sobie wyobrazić to przez chwilę? Wasze prawdziwe marzenie, nareszcie? Prawdziwe marzenie wspomagane przez prawdziwą energię, wspomagane przez prawdziwe kryształy na tej prawdziwej Ziemi, nareszcie? Budzi to lekką obawę. Nareszcie? Kiedy nauczycie się, jak wprowadzać tę energię, która na was czekała, to wówczas – ale tylko wówczas – możecie zacząć łączyć ją z innymi z Shaumbry.

Marzeniem może być Centrum. Marzeniem może być jakiś rodzaj wspólnego przedsięwzięcia, w którym połączycie razem swoje suwerenne zasoby. Suwerenne zasoby. Nie jako grupa, ale kiedy zbieracie się razem – ty, David, jako suwerenna istota, w połączeniu z tobą, Michelle, jako suwerenną istotą i gdy mówicie: „Twórzmy razem. Jako suwerenna istota w relacji z suwerenną istotą, twórzmy razem.” To również da wam prawo do skorzystania z tego funduszu.

To jest prawdziwe, jeśli chcecie, żeby takie było. To jest i zawsze było dla wspierania waszych marzeń. Proszę, żebyście nie marzyli dla planety, dla waszych dzieci, waszych Duchowych Rodzin, waszych aspektów. Tylko dla siebie. Jest to najłatwiej osiągalny fundusz, do jakiego kiedykolwiek mieliście dostęp i być może najtrudniej osiągalny. Nie naliczane są od niego odsetki. Nie musicie go spłacać. Nikt nie zadzwoni do was, mówiąc, że spóźniacie się ze spłatą czy ze zwrotem waszych kryształów w tym miesiącu. (kilka chichotów) Staje się wasz. W rzeczywistości, gdy już raz urzeczywistnicie go jako Mistrz, wasze promieniowanie dosłownie rozprzestrzeni go dla przyszłych generacji dla tych, którzy są gotowi zaakceptować swoją suwerenność.

Marzenie bliskie jest teraz wsparcia przez energię, Starą Energię i Nową Energię. Marzenie, wniesione w życie. Jest potężne. Jest niesamowite. Jest szlachetne. Ma w sobie taką lekkość i wdzięk, że wzbudzi podziw.

Jednak wy będziecie wątpić. Będziecie mieć pytania. Będziecie się zastanawiać, czy na nie zasługujecie. Będziecie się zastanawiać, czy macie na to zezwolenie. Będziecie się zastanawiać, jaki trik się w tym kryje. Nie ma żadnego triku. I to jest właśnie trik. Nie ma żadnych trików. Jesteście wy, gotowi zaakceptować. Tyle. Proste. Marzenie, suwerenna istota i wspierająca energia.


Meraba alchemii

Weźmy głęboki oddech i przejdźmy do naszej następnej, alchemicznej meraby. Alchemicznej. Meraby alchemii.

Weźmy głęboki oddech i niech popłynie w tle jakaś łagodna muzyka, jeśli można. Dziękuję.

(Zaczyna płynąć muzyka: „Lemurian Home Coming” [Powrót do lemuriańskiego domu] w wykonaniu Andersa Holte http://www.youtube.com/watch?v=Mufo4Ryn_ek )

Co to jest za marzenie, moi drodzy przyjaciele? Czy macie marzenie dla samego siebie? Przygaście, proszę, światła. Czy marzycie o czymś dla siebie?

(pauza)

Człowiek miał ich zawsze wiele, och, pragnień i potrzeb, ale to w żadnym wypadku nie są marzenia. Człowiek miał zawsze wiele pytań, na które pragnął odpowiedzi, ale one nie są marzeniami.

Dusza? Ona marzy o napełnieniu siebie, ale ona wie, że to już się stało, więc się o to nie martwi. Nie ma bezsennych nocy duszy, są tylko bezsenne noce człowieka. Dusza po prostu kocha doświadczenie napełniania siebie, realizowania siebie. To tylko człowiek się zastanawia.

Marzenie. Jak długo, przez ile wcieleń to marzenie, które już w tobie jest, David, rozwijało się, dojrzewało? Umysł mówi: „Nie jestem pewien, czy wiem, jakie to marzenie.” Ale twoje serce już wie. Oto dlaczego przeszliśmy wcześniej przez nasze poprzednie ćwiczenie czy doświadczenie wewnętrznej wiedzy.

Marzenie. Umysł mówi: “Jak dalece mam być dokładny? Jakie szczegóły wchodzą w grę? Jakie wyznaczone są ramy czasowe?” Ale wewnętrzna wiedza już w was jest. Szczegóły są bez znaczenia, ponieważ prawdziwe marzenia nie znają czasu czy miary.

Marzenia, prawdziwe marzenia, już tam są.

Kiedy rozpoczęliście swoją długą podróż, opuszczając Duchowe Rodziny, podróż, która wiodła przez Zakon Arki na tę wspaniałą planetę Ziemię, kiedy zaczęliście się budzić, gotowi wstąpić w wasze wcielone mistrzostwo, marzenie zawsze było w was, a wy je znaliście. Teraz wsłuchajcie się w nie. Poczujcie je.

O prawdziwym marzeniu nie da się myśleć. Nie da się go zdefiniować za pomocą mentalnego działania. Odkryjecie, że prawdziwe marzenie to uczucie. To wewnętrzna wiedza.

Co to za marzenie?

Marzenie, gdy przybyliście na tę planetę. O czym marzysz dla siebie, Mary? Jakie jest to marzenie?

Tutaj są energie gotowe wspierać wasze marzenie, energie, które wy tu umieściliście.

Umysł zaczyna się śpieszyć i powiada: “To ja już lepiej ujawnię się ze swoim marzeniem, zanim będzie za późno.” A następnie zastanawia się: „Czy to jest to właściwe marzenie? A może to marzenie kogoś innego? Czy jest prawdziwe?”

Weźcie głęboki oddech. Powróćcie do swojej wewnętrznej wiedzy.

(pauza)

Marzenie nie pochodzi od aspektu, który nazywa siebie człowiekiem, czy od aspektów lub kompilacji wszystkich waszych wcieleń, ponieważ marzenie wiąże się także z duszą.

Dusza, Człowiek, Wcielony Mistrz – wszyscy marzą razem, teraz marząc unisono, w harmonii, w równowadze.

Marzenie duszy, tańczące z marzeniem człowieka, tańczące z marzeniem Mistrza.

Weźcie głęboki oddech.

(długa pauza)

Marzenie jest do odczuwania, nie do myślenia.

(pauza)

Marzenie jest jak imię waszej duszy. Nie może być wypowiedziane, gdyż jest zbyt święte.

Nie potrzebuje być definiowane.

Ale marzenie może być przez was poznane.

(pauza)

Gdy pozwolicie waszej wewnętrznej wiedzy i esencji waszego marzenia spotkać się ze sobą, przywoła to energie, krystaliczne groty, które zawierają w sobie fundusze oświeconego, wolnego i suwerennego świata.

To wewnętrzna wiedza, marzenie człowieka i marzenie duszy, które się spotkały, otwierają, uwalniają i zezwalają energiom z dwudziestu jeden jaskiń z całego świata wydostać się z nich.

Te energie są przyciągane przez was, przez wasze kochanie siebie.

(pauza)

Zezwolenie jakie sobie dajecie wydobywa te energie. Wciąż na nowo zadajecie sobie pytanie, czy jesteście gotowi, czy dacie radę, czy może powinniście zaczekać. I tylko wy możecie na te pytania odpowiedzieć.

Zapytacie siebie, czy zasługujecie na nie. Zapytacie siebie, jakiej siły należy użyć, jaką mantrę wyszeptać, jakie ceremonie odprawić. Żadnych. Chyba, że będzie to wasze życzenie.

Ten fundusz jest wolny. Jest osiągalny teraz. To nie jest projekt jutra. Zmieni wasze życie, ponieważ nie marzyliście przez bardzo długi czas. Rozmyślaliście, ale nie marzyliście tak naprawdę.

A kiedy dusza i wszystkie jej przejawy znów zamarzą razem, energie pojawią się w boskiej służbie. Życie, jakie znaliście, ulegnie zmianie, ale to życie jakie znaliście, wyzbyte było marzenia.

A teraz marzenie może się rozpocząć, gdy energie promieniują…

Zacznijcie teraz napełniać wasze marzenie, podobnie jak doświadczenia napełniały waszą duszę.

Weźcie głęboki oddech i przyjmujcie …

(długa pauza)

Tak, wy wiecie. Tak, wy wiecie.

(długa pauza)

Dwadzieścia jeden jaskiń w całym świecie otwiera się w tej chwili, oświecając, promieniując, wychodząc na spotkanie waszym marzeniom.

Wiele kolorów…

Napełnione błogosławieństwem…

W tej chwili Teraz.

(pauza)

Oświecony Fundusz wspomagany przez prawdziwe kryształy.

Weźcie porządny, głęboki oddech i przyjmijcie to. Przyjmijcie to do waszych marzeń, przyjmijcie to, co swobodnie ku wam płynie.

Weźcie porządny, głęboki oddech.

(pauza)

Dziś po Shoudzie chciałbym, żebyście poobserwowali waszą mentalną aktywność – nie próbujcie jej wypychać czy blokować. Jest czymś naturalnym. Wiele teraz zachodzi w was mentalnej aktywności, ponieważ każda najmniejsza wątpliwość, każda cząstka was, która nie jest kochana wyłoni się w takiej chwili jak ta. Nie chodzi o to, żeby walczyć z tymi wątpliwościami czy tymi pytaniami, które się pojawią. Niektórzy z was cały czas mówili do siebie: „Nic nie czuję. Nic nie czuję.” Dlatego nic nie poczuli. (Adamus uśmiecha się )

Czujecie. Wszyscy to czujecie.

Pojawiają się wątpliwości i to jest naturalne, bo gdy światło pada na te niespełnione przestrzenie, na te miejsca w was, które jeszcze nie zostały wypełnione miłością, to wydobędzie ono te wątpliwości na powierzchnię. Nie zmagajcie się z nimi, nie kłóćcie się z nimi, nie walczcie z nimi. Napełniajcie się miłością do siebie. Nie próbujcie kochać tego, co się wydobędzie. Nie próbujcie kochać tych aspektów czy te wyrwy w was. Kochajcie siebie. Kochajcie siebie. Nie próbujcie wylewać na te uprzykrzone aspekty strumieni słodkiej jak ulepek miłości. Kochajcie siebie. Proste.

Weźmy głęboki oddech.

Zamierzam poprosić Andrę, ażeby poświęciła pięć minut – co najmniej pięć minut, John zmierzy jej czas – nie mniej niż pięć minut na głębokie oddychanie dla zintegrowania energii tego dnia.

Mam nadzieję, że na zawsze zapamiętacie tę piękną okazję, jaką mieliśmy razem, bycia z tą kryształową energią duszy – duszy, struktury, czekającej na wypełnienie jej doświadczeniami. A teraz, kiedy jest już nieomal pełna, jest gotowa, by otrzymać to (wskazuje na słowa „Oświecony Bank Wolnego Świata”), osiągalne dla każdego z was.

Będziemy kontynuować naszą dyskusję w przyszłym miesiącu, ale w międzyczasie spodziewajcie się wielu doświadczeń w tym miesiącu. (śmiech)

Wszystko jest dobrze w całym stworzeniu. (brawa publiczności)



Przekład: Marta Figura

Redakcja: Tomasz Lebiecki

 

brak linii?
do góry

© Copyright 2012 Geoffrey Hoppe, Golden, CO 80403