wstecz
Ukraina - Moja Podróż Wierszem Spisana

Hej-Hoj!
Ahoj!!!!

Właśnie wróciłam z pierwszej części wakacji - podarowany został mi wyjazd, na plener, na Ukrainę.
Piękna sprawa, byłam prawie że w raju.
Wykonana została praca ze Światłem, to cudownie móc już fizycznie i namacalnie w tym współuczestniczyć.
Dzieje się i jest rzeczywiście jawnie nowe, bo widziałam to, czułam to i byłam świadkiem i uczestnikiem TEGO.
Świat naprawdę nabiera barw tęczy, mosty się kładą jeden po drugim między narodami, ludźmi też.

Ukraina, Włodzimierz, 20-26 czerwiec 2009 roku - Międzynarodowy XI Plener


Bo to było tak

Modlitwy ludzkie zamknięte
W górę stale wysyłane,
Czas, by wróciły
Jako urzeczywistnienie,
Na miejsce.
Do tych, którzy je tam zamieszczali
W nadziei, że
Ten w kopule kościoła, do którego się chodzi, by prosić
I wołać.
Spełni je.
Modlitwy te

Czas, by światło uwięzione
W kościołach
Spłynęło na ziemię,
Wprost w ludzkie ramiona.
Wypełniło, objęło,
Zycie przeniknęło.

I tak jest. I dzieje się, że
Ludzie przywróconą pierwotną energię światła
W sobie chcą mieć.

kładka

Więc ja pojechałam,
Mostem przerzuconym
Kładką, po której sobie chodziłam
Byłam.
Światło sprowadzałam.
We wszystkie świata strony
Tak jak po schodkach woda strużką płynie.
Tak się też stało.


Światło o uwolnienie się domagało.
W świadomości serc, z głębin pragnień.

Pytali mnie tam, "Pani, czy będzie lepiej?"
Tak! Zdecydowanie, już jest.
Macie to lepiej u siebie.
O, tam, ukryte, zamknięte, już spływa.
Otwiera się kopuła, ze złota pokrywa.

Cerkwie, jak kielichy są nim napełnione.
Spójrzcie w górę, nie po to, by modlić się dalej
W kopule, w murach trzymać skarby swe.
Spójrzcie, by ściągnąć do siebie.
Je.
Uprawomocnijcie się w tym.

kosciół z krzyżem cerkiew kopuła cerkiewna

Cerkiew ma kształt kielicha, zamknięty jest.
Trzeba było odkroić, odspawać przywarty wierzch.
I stało się tak, że poprzez płatki kwiatu,
Który podtrzymuje kolumnę budowli miłości,
Zaczęło grać symfonię nieba...

Jak trąba Jerycha
Ogłaszać, ze jest, i że się dobrze ma,
I najważniejsze
"że Jam Jest dostępne już dla was".
Dla tych, którzy co niedziela
Chodzą stukają do bram
Niebiosa o ratunek wołają.

Tak trzeba teraz, by ci, co idą pod kopułę,
Ustawili się nie po to, by
Słuchać, co mają jeszcze do zrobienia,
Z sobą, lecz po to, by wsłuchać
Się w bezdźwięczny głos ciszy
W bezkształtny zanurzyć kształt
Światła,
wykąpać się w nim,
Zrobić sobie duchowe SPA...

Z powodu, które spływa rzeką.
Odmienia się ich los.
Wypełnia nim każdego.

Oni w przycisku biedy jeszcze tego nie wiedzą,
Że mogą i wolno im
Wybór mieć.
Światło brać do serc
I w garść.
Otworzyć dłonie, wyciągnąć ramiona
By brać, zanurzyć się
I brać.

Pławić, kąpać się w nim
By móc się bawić, zamiast wódkę litrami pić.
By uśmierzyć ból istnienia
W przycisku władz.

Stało się, że ja to odebrałam jako wskaźnik
Dla nich na ten czas.
Wskazanie przez światło miałam, co zrobić,
i jak, by dopomóc
Ludziom otworzyć się.
I by mogli móc brać.

Najlepiej posłużył temu plener.
Namalować coś miałam dla nich, z ich terenu.
Zrobiłam, więc według wskazań.
zwrócona została na to moja uwaga.
Obraz, symbol
Przysposobienia.

Krzyż świecił na tle nieba,
Ze złota zrobiony, dodatkowo słońca
Blaskiem wzmocniony
I światłem z niszy kościoła....

      krzyz

Wołał,
O zejście na ziemię.
Z całą swoją mocą
Do ludzi na wprost
Przywrócenie.

I tak się też stało.
Zdjęłam krzyż z kopuły kościoła.
Postawiłam na wprost, każdego, kto stanął, patrzył,
Wystawiony na wystawie, udostępniony.

Obraz symbolizował to, w galerii, na krześle sobie stał.
Ciche jego wołanie, "przyjmij światło swe"
Oto jestem dla Ciebie.
Ten, Który Jest.

           obraz - krzyż

Działało tak Światło, do nich się bezpośrednio zwracało,
Każdego, kto spojrzał, wypełniało.
Nie z wysoka, lecz na wprost.
Oko w oko.
................
Potem kopułę ze złota rozłupać zechciałam
By światło tam zamknięte wybuchło w pełnej krasie.

Więc stało się tak, że całą
Zawartość zepchnęłam w dół,
Poprzez uwieńczony kwiat.
Wypływało spiralą
W każdym płatku.
W dół, na wszystkie strony, nie w górę.
Zmiana proporcji.
Nie, że duży kościół, a mały człowiek.
Równe wymiary.
Ludzka wysokość.
Boga.

I stał sobie obraz ten, symbolizujący
Akcję pulsującego kręgami Światła,
Przychodzili, by patrząc, móc brać.
Powoli się oswajać
Ze światłem.
Ich własnym.


studio

Taka była moja praca.
Współpracowałam,
Narzędziem byłam, kanałem,
Instrumentem.
Odkodowywane zaklęcie,
Z góry na wprost ludzi sprowadzane.

Suwerenna Całość u stóp człowieka.
W oddaniu.
By się oswoić mogli,
Bo niedługo

Tego więcej będzie, zanurzą
Się w niej całkowicie.

Więc pragnęło mi się, by
Zaczęli powoli przyzwyczajać
Do niego się, i się z nim oswajać.
Piękni, pełni blasku
Ludzie.
Nowi ludzie.

Już są nimi, widziałam, czułam,
Bardzo pragną i chcą,
Lepiej żyć, wolnymi być
Od przycisku.

I tak dzieje się, ku przemianie świadomości i otwarciu serc.
Jedyna przemiana, to uhonorowanie i uznanie,
że dla nich, dla każdego z nas
Wszystko jest.
Tylko brać.
...............
Na potwierdzenie pracy wykonanej,
Miast osiągania, otrzymywanie,
Miast zdobywania,
Otwieranie się i branie,
Pieniądze na ulicy znajdowałam,
Tylko schylić się po nie
Musiałam.

Co też z radością czyniłam na wszystkich oczach.

Na potwierdzenie też piękna tęcza na niebie się pojawiła
Pomiędzy granicami, gdy stałam w kolejce na przejściu,
Czekając na przekroczenie.
Z powrotem do domu.

Niebo grało cudności barwami.
Zadowolone z siebie, i ze mnie.

tęcza

Pomiędzy naszymi krajami, nami a Ukrainą
Most z tęczy na niebie był przerzucony,
Most ze światła
Udostępniony.

Zawiozłam im w prezencie obraz,
Który nazywa się
"Most",
Podarowałam, mówiąc te słowa,
"Niech się stanie otwarcie granic".

           most

I tak dzieje się, już niedługo
Przejście będzie bez paszportów i kontroli
Różnic i niewoli.
Koniec niedoli ludzi na wschodzie, uciemiężenia,
Trudów, problemów i mozolenia.
Koniec.
Szczęśliwości kraina, mekka radości istnienia.

Granice swobodnie przekraczane, z góry w dół, i w boki dwa.
Krzyż chrystusowy
Symbol nowego wieku,
Nowa era już trwa.

Wzdłuż i wszerz całego świata.

Na wschodzie świadomość
Dawno jest ta, lecz teraz jawna ma się stać.
Nie w kościele szeptem, na klęczkach i w pokłonie.

Kościół w religiach pełni teraz inną rolę.
Jest transformatorem.

Musi uznać, że do niego wchodzi człowiek,
Który sam jest kościołem,
Sam jest Też Bogiem.

Nie, że słuchać trzeba kazań by się zmieniać, według wskazań,
Człowiek
Sam sobie cześć ma dać,
Pokłon złożyć, nie na zewnątrz poza ciałem,
by
Moce oddać tym, którzy posiąść pragnęli światło z ludzkich serc.
Wmawiając,
że jeszcze modlitw za mało, za mało.

Stale ich żądając .

Taką miałam pracę z ogromną przyjemnością wykonywaną.
Malarstwo typu "Inn", intuicją wskazywane, dotyka serc,
Nic więcej nic mniej.
Po prostu tak z radością.
Dzieje się.
Ja tylko za tym idę i to wykonuję, co i jak poczuję.

Opisuję, zdaję sprawozdanie

galeria kopuła i krzyż

Ja tylko rozpoznawałam, ujawniałam, co mają sami
U siebie, dla siebie i w sobie, i że dostępne już jest,
Dla nich też.
Wieko skrzyni otwarte, skarby lśnią,
Bogata ja, bogaty Ty, bogaty, kto z Bogiem na Ty.

W prawdziwej czci, normalnej, prostej takiej.
Punkt zero.
Wahadło stop.
Zegar stanął, nie ma stron,
Podziałów.
Nie ma granic.
Pomiędzy niebem a ziemią, pomiędzy narodami .

I tak jest.

30.VI.2009r.


PS.

I jeszcze Ci dopowiem, że raz, na spacerze
W dowód otwarcia się na otrzymywanie,
..potknęłam się o kwietnik wyrzucony na ulicę, na śmietnik,
Upomniał się o siebie, bym go wzięła do siebie.
Ja się posłuchałam, w torbę spakowałam,
Mam w domu piękny prezent.

Na ulicy sobie leżał.
Na mnie czekał.
Wszystko, co tam otrzymałam, u stóp swoich zbierałam, samo się ustawiało, tam, gdzie szłam

Tylko brałam.
Grzech - nie korzystać i nie brać.

Ludzie tamci byli mili, oddani, gościnni,
Życzliwi.
Ciepli i bezinteresowni,
Są piękni.
Korzystałam z gościny bez ograniczeń wewnętrznych.

Tereny dziewicze prawie, w pełnej naturalnej krasie.
Nad jeziorem Świtaź byłam, w wodzie jego się zanurzyłam,
Jest tak czysta jak rosy kropla, widać bose nogi spacerujące po jego dnie.
Długo płytko jest, na spacery chodzić po nim można tak, jak u nas nad Zatoką Pucką.
Różnica, że nieskażone, i ze czyste, romantyczne,
Malownicze, nastrojowe.
Nie ma tłoku.
Syciłam się do woli, wiatr we włosach .

jezioro

I jeszcze Ci dopowiem, że rok temu było moim pragnieniem stanąć na wschodniej ziemi,
Tam, za Bugiem.
I w jeziorze tym sobie pływać, nad nim być.

I stało się tak, że wszystko się spełniło.
I praca moja i wypoczynek i marzenia urzeczywistnione.
Przekraczające najśmielsze wyobrażenia.

Stąd mój blask, w oku błysk,
Laserowa światłem terapia.
Ależ, Tak!
Dokładnie tak, jak to nazwałeś.
Nie tyle terapia, co delektowanie, branie, przyjmowanie,
Ze Światłem współgranie

Klasyka.
Moja własna.

Ogromne dawanie z ich strony było,
O gości dbanie, bankiety, radość z goszczenia
Na swojej ziemi.
To rzadkie jest teraz widzieć takie oddanie
Na innych rzecz.
Taki to naród, biedny, lecz piękny w środku jest.
Słowiański duch, stare dusze...
Otwarte, światła głodne.

cheb

W dowód wdzięczności upiekli chleb, bochen
W moje ręce powierzyli,
Przewiozłam, dzielę się nim
Z ludźmi naszymi,
Unia serc
Z krajami połączenie, asymilowanie,
Świętowanie życia, spożywanie
Chleba naszego powszedniego....
Światłem, miłością nazywane.

Oni marzą, by być przywróconymi do Polskiej ziemi.
Wschodnia Ukraina, Polskości pozbawiona
Może się i tak stanie?! ...

Takie pragnienie i takie marzenie jest.

altana różą anioł Lidia

do góry

Lidia Podlipna, Ustanów, Polska, Pracownia twórcza „Alchemia”, lidiapodlipna@wp.pl